sobota, 29 kwietnia 2017

ROZDZIAŁ VIII

Kolejne dni znowu mijały i mijały. Ale tym razem to nie była zwykła rutyna. Co prawda, codziennie chodziłam do pracy, a w weekendy nadal studiowałam. Ale teraz było nieco inaczej. Teraz miałam dosłowne głowę w chmurach. Niemal każdego dnia po cichu przychodził do mnie Daniel. A ja coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Wiedziałam, że to nie jest dobre. Ale nic nie mogłam poradzić na własne uczucia. Wierzyłam mu, że po jakimś czasie zostawi Melanię. Jeżeli chciałam z nim być, musiałam wytrzymać przez jakiś czas w takim układzie, jaki istniał. Ani trochę nie odpowiadał mi ten trójkąt, ale nie mogłam nic na to poradzić. Siedziałam tak i rozmyślałam nad wszystkim, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi.
-Ciocia, ciocia!!!-Rozniósł się wesoły dziecięcy głos.
-A kto to mnie odwiedził?-W moje ręce wpadł mały Thomas.
-Stęskniliśmy się za Tobą.-Za nim do mieszkania wszedł Daniel. Od razu się uśmiechnęłam. Mając na rękach jego syna podeszłam do blondyna i delikatnie przytuliłam. Przy dziecku nie zamierzaliśmy okazywać sobie żadnych uczuć, taką mieliśmy zasadę. Jednak skoczek i tak nie omieszkał się złożyć delikatnego pocałunku na moim policzku.
-Co tu robicie, łobuzy?-Spytałam kierując się w stronę kanapy.
-Byliśmy w okolicy, więc postanowiliśmy wpaść chociaż na chwilkę.-Daniel nie spuszczał ze mnie wzroku, co mi jak najbardziej pasowało.
-To był bardzo dobry pomysł.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Ciociu, zobacz jakiego mam misia!-Thomas wyjął zza pazuchy niedużego pluszaka.
-Jaki śliczny! A skąd go masz?
-Od mamusi, dała mi go.-Dlaczego za każdym razem na słowo "mamusia" robiło mi się niedobrze?
-Przekaż jej, że bardzo ładny!-Udałam jednak, że mnie to kompletnie nie ruszyło.
-Ciociu... a masz może jakąś czekoladkę?-Mały spytał bardzo niepewnym głosem, aż się zaśmiałam.
-Thomas!-Skarcił go Daniel.-A co to za zachowanie? Nieładnie tak domagać!
-Przepraszam...
-Oh, daj spokój. Rodzice są od wychowywania, a ciotki są od rozpieszczania tych słodkich maluchów!-Ucałowałam pociechę w głowę, po czym wstałam w kierunku kuchni.
-Jak tak pójdzie, to będę musiał mu kupować ubranka jeszcze większe! A on i tak rośnie jak na drożdżach!-Oznajmił wstając za mną.
-Przynajmniej pieniądze pójdą na coś bardziej pożytecznego, niż cycki Melanii.-Jak zwykle najpierw powiedziałam, a dopiero później pomyślałam.-Przepraszam, nie chciałam...
-Nie szkodzi.-Odpowiedział Daniel. Chociaż widziałam, że i tak się bardzo zmieszał. A może w sumie to i lepiej, że nie ugryzłam się w język? Może lekkimi docinkami uda mi się przyspieszyć ich rozstanie. Kiedy sięgnęłam do szafki w celu wyjęcia czekoladki poczułam, jak zbliżył się do mnie od tyłu. Chwilę później objął mnie w pasie, po czym złożył pocałunek na moim karku. Po moim ciele rozlała się fala ciepła.
-Przecież tu jest Thomas.-Szepnęłam, chociaż kompletnie nie chciałam by przestawał,
-Jest zajęty swoją zabawką.-Pocałował mnie jeszcze raz, po czym oddalił się w kierunku syna. Przez chwilę stałam w bezruchu, sparaliżował mnie kompletnie. Jednak udało mi się ochłonąć i przynieść dla małego słodycze. Chwilę porozmawialiśmy, po czym włączyłam dla małego bajkę. Daniel zaczął opowiadać o treningu. Ale nie umiałam go w pełni słuchać. Delikatnie oparłam rękę na jego torsie, po czym zaczęłam go nieco masować. Przybliżyłam twarz do jego ramienia i ją na niej położyłam.
-Wiesz, chyba mu przeszkadzamy.-Wyszeptałam mu do ucha.
-Też mi się tak wydaje.-Uśmiechnął się. Powiedzieliśmy Thomasowi, że musimy chwilkę porozmawiać, po czym udaliśmy się do sypialni. Nie wytrzymałam, natychmiast wskoczyłam mu w ramiona, a usta wbiłam w jego. Gdy byłam z nim, czas się zatrzymywał w miejscu. W pewnym momencie Daniel stracił równowagę i upadliśmy na łóżko. Nie wyrabiałam ze śmiechu, więc po prostu się w niego wtuliłam.
-Jutro pójdziemy na kolację.-Oznajmił mi nagle.
-Na kolację? Jak to?-Zdziwiłam się.
-Tak normalnie. Elegancka kolacja.
-Ale... przecież ktoś nas może zobaczyć.-Patrzyłam mu prosto w oczy.
-Wybiorę taką restaurację, że nas nikt nie znajdzie.-Pocałował mnie.
-Z Tobą na koniec świata.-Wyszeptałam.
-Musimy już iść.-Nagle przerwał.-Ale przyjadę po Ciebie jutro o 18.
Po tych słowach wstał i poszedł po dziecko. Byłam bardzo szczęśliwa, nie mogłam przestać się uśmiechać. Nawet jakoś tak rano lepiej mi się wstawało do pracy. A czas w niej leciał wyjątkowo szybko. Kawa smakowała lepiej, niż zwykle. Dzisiaj pracowałam tylko do 12. Zaraz po powrocie do domu, przyjechała do mnie Elle. Kompletnie nie umiałam się skupić, cały czas byłam rozkojarzona. Przyjaciółka od razu zauważyła, że coś jest na rzeczy. Ale niestety, nie mogłam jej o niczym powiedzieć. A tak bardzo chciałam to zrobić... Jednak o naszym romansie kompletnie nikt nie mógł się dowiedzieć. Nie zamierzałam robić z Daniela tego, który zostawia rodzinę. A sama bym była postrzegana jako ta, co ją rozbiła. Tak łatwo jest ludziom oceniać, chociaż nie wiedzą jaka była prawda, jak się układało między nimi niemal od samego początku. Przez to musiałam okłamać Elle, że wieczorem jestem umówiona z moją kuzynką, która przyjechała do rodziców. I ja do nich tam jadę. Udało mi się jej pozbyć ok godziny 16. Niemal od razu zaczęłam przygotowywać się na randkę. Znalazłam w szafie błękitną przylegającą bandażową sukienkę na grubych ramionkach. Do niej dobrałam beżowe dodatki, łącznie ze szpilkami i kurteczką ramoneską. Miałam długie włosy, dzięki czemu mogłam sobie pozwolić na grube loki. Makijaż dobrałam raczej delikatny. Punkt 18 usłyszałam pukanie do drzwi. Niemal do nich podleciałam.
-Wyglądasz pięknie.-Daniel pocałował mnie i wręczył cudowną różę. Aż się lekko zarumieniłam. Chwilę zajęło mi nakładanie kurtki, po czym udaliśmy się do auta. Jechaliśmy dosyć długo, po czym zaparkowaliśmy pod dosyć ładnym budynkiem. Kiedy weszliśmy do środka aż mnie zatkało. To wyglądało na bardzo drogą restaurację. Wnętrze miała wręcz królewskie. Dominowało złoto i czerwień.
-Daniel, nie stać nas na to.-Powiedziałam sparaliżowana.
-Nie marudź.-Odpowiedział, po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził do kelnera.-Witam, mieliśmy rezerwację na nazwisko Tande.
-Owszem, zapraszam.-Oznajmił mężczyzna, po czym zaprowadził nas do stolika i wręczył karty. Kiedy zobaczyłam te ceny zatkało mnie jeszcze bardziej.
-Daniel, ile tutaj wszystko kosztuje!
-Nawet nie waż się na to patrzeć. Wybierz to, na co masz tylko ochotę.
Czułam się tym bardzo skrępowana, jednak przystanęłam. Ale wybierałam wszystko najtańsze, tłumacząc skoczkowi, że mam na to ochotę. A tak naprawdę nawet nie miałam pojęcia co zamawiam. Jako pierwsze przyszły przystawki i wino. Smakowało wybornie, jednak najbardziej czekałam na danie główne. Kiedy przyszło, oniemiałam. Okazało się, że zamówiłam owoce morza. I to tak podane, że było doskonale widać, co za stworzenia jem. Byłam w szoku i nie dało się ukryć, że nie kryłam swojego zmieszania. Kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Daniel aż się śmiał z mojej miny, co mnie jedynie zmotywowało do działania. Kiedy w końcu udało mi się za to zabrać, zaczęłam się tym wręcz bawić. A jedzenie było wyborne! Po głównej kolacji zamówiliśmy deser i ponownie dolaliśmy do naszych kieliszków wino. Pod stołem nawzajem mizialiśmy się stopami po nogach. Atmosfera była wyborna, jednak i coraz bardziej się zagęszczała. Po pewnym czasie postanowiliśmy się stąd wynosić. Zamówiliśmy taksówkę i udaliśmy się do mnie do mieszkania.
-Jakie masz alibi?-Szeptałam mu do ucha, podczas gdy on dotykał mnie cały czas po udzie.
-Powiedziałem, że piję z kumplem z liceum.-Aż się zaśmiałam.
-Ja powiedziałam Elle, że przyjechała do nas kuzynka.
-Czyli... teoretycznie jestem dziewczyną.
-Nawet jesteś podobny!-Uniosłam brwi, Wtedy kierowca podjechał pod mój blok. Kiedy weszliśmy do mieszkania, nie wytrzymaliśmy. Wręcz zerwaliśmy z siebie ubrania i udaliśmy się do sypialni.

5 komentarzy:

  1. Jestem! Jejku, wreszcie cie odwiedziłam! <3
    Daniela nie stac? Daniela na wszystk stać!
    Wowo, pasuję mi opcja Daniela - jako dziewczyny.
    Cudowny rozdział, czekam na nastepny <3

    W miedzyczasie zapraszam do mnie --> http://niebezpieczne-loty.blogspot.com/2017/04/12.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Nonono! Proszę, proszę! bardzo dobrze, że sprawy przybrały taki obrót. Już nie mogłam dłużej czekać. Kolacja z Danielem? Oh wybornie. Niech się chłopak stara, a skoro jest w stanie zabrać ukochaną do restauracji to jak najbardziej. Trzeba się cenić, ale i dziękować oczywiście. Super się układa. Zobaczymy co zrobi Melania. Czy się dowie? Co powie jej Daniel? A może ktoś go uprzedzi? Już nie mogę się doczekać kolejnej części! Przesyłam uściski i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus zapraszam do siebie na kolejną część! http://snowflakes-clung-to-his-mouth.blogspot.com/2017/04/17-pocaunkami-zamykac-powieki.html

      Usuń
  3. Jestem!
    Rozdział świetny, naprawdę ^^
    Końcówka chyba najbardziej mi się podobała :D Jestem ciekawa, co teraz zrobi Melania.
    Weny, buziaki :**
    PS. I zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekając na kolejną część nadal niecierpliwie, bowiem pomimo matur czytam wszystko co napiszesz zapraszam do siebie na 18! Życzę miłego czytania.
    Ps. Naprawdę bardzo czekam na kolejny rozdział, nawet codziennie przed maturkami sprawdzam czy jest jakaś nowość może!
    http://snowflakes-clung-to-his-mouth.blogspot.com/2017/05/18-mrozny-deszcz-szyby-okien-uperli.html

    OdpowiedzUsuń