Jak na złość, autobus musiał się spóźniać. Czekałam na niego pół godziny, ale i tak nie mógł przyjechać o czasie. Na szczęście nie było zimno, więc nie zmarzłam. W takich sytuacjach bardzo lubiłam obserwować ludzi. Kompletnie nie wiem, skąd mi się to wzięło. Najchętniej tych z daleka. Często również wyjmowałam wtedy aparat i robiłam im zdjęcia. Tak też było i tym razem. Mała dziewczynka biegająca z pieskiem. Starsza pani uśmiecha się, chociaż nie widzi słońca. Facet w średnim wieku ubrany w garnitur, który śpieszy się do pracy w dużej korporacji. Nie znając ludzi, czasami już na pierwszy rzut oka można coś o nich powiedzieć. Głównie o ich trudzie życia. Bardzo lubiłam takie chwile upamiętniać w obiektywie. Gdy inni widzieli co robię, zawsze patrzyli na mnie z pogardą. W końcu, jak można robić zdjęcia dla przypadkowych osób? Sama nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Nikt tego we mnie nigdy nie rozumiał. Może po prostu umiałam patrzeć, obserwować? Czasami zdarzało mi się dostrzec elementy, których inni kompletnie nie widzieli. Kiedy zrobiłam parę fotek, przyjechał spóźniony autobus. Nie było w nim tłumów, łatwo znalazłam sobie miejsce. Lubiłam tak usiąść ze słuchawkami i pomyśleć o wszystkim i o niczym. Nie jechałam jakoś długo, a przystanek miałam tuż pod swoim blokiem. Od rana nie przełknęłam ani kęsa, więc pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu, to był obiad. W zamrażalce zauważyłam łososia, więc nie czekałam ani chwili dłużej. Uwielbiałam ryby, a tę już w szczególności. Jak najszybciej się dało, przyrządziłam ją razem z tuzinem warzyw. Starałam się odżywiać w miarę zdrowo. Choć często wychodziło kompletnie inaczej. No nic, takie życie. Zjadłam jak najszybciej się dało, po czym zaczęłam się ogarniać. Pod słowem "parapetówka" szykowała się impreza stulecia z całym teamem norge i nie tylko. Zastanawiało mnie jedynie to dziecko. Kim był ten tajemniczy kumpel mojego brata, który już założył rodzinę? Ubrałam czarne spodnie, czarną bluzkę i brązową kurtkę zamszową ramoneskę, a buty botki na obcasie. Swoje brązowe włosy do ramion związałam w wyższy kucyk, grzywkę jak zwykle zrobiłam nieco na prawą stronę. Makijaż też raczej dzienny. Podkład, kreska na górze i dole, lekko przyciemnione brwi. Po ogarmięciu udałam się na przystanek autobusowy. Nie miałam daleko, ale chciałam być już na miejscu. Nawet nie dzwoniłam domofonem, kod do mieszkania brata znałam na pamięć. Lokum znajdowało się na 4 piętrze. Już na klatce schodowej było słychać jakieś głosy. Gdy weszłam, zauważyłam dużo gości.
-O, Victoria!-Podbiegł do mnie Johann i przytulił.
-Johi, co tu się wyrabia?-Spytałam zaskoczona.
-Jak to co, parapetówka!-Zawołał radośnie i podał mi drinka. Widziałam głównie znajome twarze. Celina- dziewczyna Forfanga, Rosanna- moja bratowa, Elle- moja przyjaciolka. We cztery bardzo się kumplowałyśmy. Ponad to, zauważyłam Andersa Fannemela, Kennetha Gangnesa i Toma Hilde. Było też kilku naszych znajomych spoza skoczni.
-Vikuś!-Zawołał mój brat.-Choć do nas! Poznaj moich nowych lokatorów! To mój kumpel, Daniel Andre Tande. A to moja siostra, Vicky.
-Cześć, Daniel.-Uśmiechnął się blondyn i podał mi dłoń. Miał bardzo niebieskie tęczówki, które natychmiast rzucały się w oczy.
-Cześć, Victoria.-Odwzajemniłam.-Kojarzę Cię. Phillip dużo mi o Tobie mówił, ale nigdy nie miałeś czasu nas odwiedzić!
-Cóż, takie życie. A to moja dziewczyna, Melania. I nasz 3letni synek, Thomas.
-Miło mi.-Przywitałam się z bardzo zadbaną blondynką, po czym połaskotałam małego chłopca o brązowych włoskach.
-Jesteście pewni swojej decyzji? Dziecko pod dachem wraz z Phillipem?-Zaśmiałam się.
-Bardzo śmieszne, siostrzyczko.-Brat objął mnie ramieniem.
-Też się tego obawiam, ale nie mamy wyjścia.-Daniel trzepnął Sjoena w głowę.
-Danny, bo Cię wywalę!
-Uspokójcie się.-Warknęła Melania.
-Wyluzuj.-Skarcił ją blondyn, a ja wraz z bratek jedynie spojrzeliśmy na siebie znacząco. W tej chwili postanowiłam się wycofać. Jak najszybciej znalazłam swoje przyjaciółki, które plotkowały przy winie na kanapie.
-Co tam słychać?-Spytałam siadając koło Rosanny.
-Napisałam wreszcie ten scenariusz!-Zawołała radośnie Elle. Studiowała w szkole filmowej i pisała scenariusze do jednego z mniejszych teatrów w Oslo.
-Super! I z kim w końcu będzie Nelly?
-Przyjdź na sztukę, a się dowiesz!
-Jak dostaniemy osobiste zaproszenia, to każda z nas przyjdzie.-Oznajmiła Celina.
-Oj będą, będą.
-Cześć, można się przysiąść?-Podeszła do nas Melania.
-Jasne.-Zrobiłam jej nieco miejsca.
-Długo jesteście z Danielem?-Rosanna zaczęła torpedę z pytań.
-Jakieś 4lata.
-Oo, to sporo. Macie już ładny staż.-Uśmiechnęła się dziewczyna Forfanga.
-Nie da się ukryć. A Wy? Macie kogoś?
-Ja chodzę od dwóch lat z Johannem.
-Ja tyle samo z Phillipem.
-A my obie wolne jak piórka!-Powiedziała moja przyjaciółka wskazując na siebie i na mnie.
-Nasze zdrowie, Elle!-Stuknęłam się z nią kieliszkami.
-O to już sporo.-Melania zignorowała nas i zwróciła się do reszty dziewczyn.-Ale skoczkowie mało zarabiają, co? A to przecież sport ekstremalny!
-Moim zdaniem tyle, ile trzeba.-Uśmiechnęła się moja bratowa.
-Dajcie spokój, nawet na waciki nie starcza!-Kontynuowała dziewczyna Daniela.
-Jak komuś za mało, to powinien sam iść do pracy.-Zasugerowałam.
-Tak? Przy dziecku to nie jest takie łatwe!
-Cóż, tak bywa...-Powiedziała Elle. We cztery spojrzałyśmy ukradkiem po sobie. Zapowiadało się niezłe mieszkanko dla mojego brata....
_____________
A więc jest i pierwszy rozdział! Nieco krótki, ale to w końcu początek 😊
Pewnie trochę szok, że to Daniel ma dziewczynę i dziecko, co?
Czekam na Wasze opinie 😊😊
-O, Victoria!-Podbiegł do mnie Johann i przytulił.
-Johi, co tu się wyrabia?-Spytałam zaskoczona.
-Jak to co, parapetówka!-Zawołał radośnie i podał mi drinka. Widziałam głównie znajome twarze. Celina- dziewczyna Forfanga, Rosanna- moja bratowa, Elle- moja przyjaciolka. We cztery bardzo się kumplowałyśmy. Ponad to, zauważyłam Andersa Fannemela, Kennetha Gangnesa i Toma Hilde. Było też kilku naszych znajomych spoza skoczni.
-Vikuś!-Zawołał mój brat.-Choć do nas! Poznaj moich nowych lokatorów! To mój kumpel, Daniel Andre Tande. A to moja siostra, Vicky.
-Cześć, Daniel.-Uśmiechnął się blondyn i podał mi dłoń. Miał bardzo niebieskie tęczówki, które natychmiast rzucały się w oczy.
-Cześć, Victoria.-Odwzajemniłam.-Kojarzę Cię. Phillip dużo mi o Tobie mówił, ale nigdy nie miałeś czasu nas odwiedzić!
-Cóż, takie życie. A to moja dziewczyna, Melania. I nasz 3letni synek, Thomas.
-Miło mi.-Przywitałam się z bardzo zadbaną blondynką, po czym połaskotałam małego chłopca o brązowych włoskach.
-Jesteście pewni swojej decyzji? Dziecko pod dachem wraz z Phillipem?-Zaśmiałam się.
-Bardzo śmieszne, siostrzyczko.-Brat objął mnie ramieniem.
-Też się tego obawiam, ale nie mamy wyjścia.-Daniel trzepnął Sjoena w głowę.
-Danny, bo Cię wywalę!
-Uspokójcie się.-Warknęła Melania.
-Wyluzuj.-Skarcił ją blondyn, a ja wraz z bratek jedynie spojrzeliśmy na siebie znacząco. W tej chwili postanowiłam się wycofać. Jak najszybciej znalazłam swoje przyjaciółki, które plotkowały przy winie na kanapie.
-Co tam słychać?-Spytałam siadając koło Rosanny.
-Napisałam wreszcie ten scenariusz!-Zawołała radośnie Elle. Studiowała w szkole filmowej i pisała scenariusze do jednego z mniejszych teatrów w Oslo.
-Super! I z kim w końcu będzie Nelly?
-Przyjdź na sztukę, a się dowiesz!
-Jak dostaniemy osobiste zaproszenia, to każda z nas przyjdzie.-Oznajmiła Celina.
-Oj będą, będą.
-Cześć, można się przysiąść?-Podeszła do nas Melania.
-Jasne.-Zrobiłam jej nieco miejsca.
-Długo jesteście z Danielem?-Rosanna zaczęła torpedę z pytań.
-Jakieś 4lata.
-Oo, to sporo. Macie już ładny staż.-Uśmiechnęła się dziewczyna Forfanga.
-Nie da się ukryć. A Wy? Macie kogoś?
-Ja chodzę od dwóch lat z Johannem.
-Ja tyle samo z Phillipem.
-A my obie wolne jak piórka!-Powiedziała moja przyjaciółka wskazując na siebie i na mnie.
-Nasze zdrowie, Elle!-Stuknęłam się z nią kieliszkami.
-O to już sporo.-Melania zignorowała nas i zwróciła się do reszty dziewczyn.-Ale skoczkowie mało zarabiają, co? A to przecież sport ekstremalny!
-Moim zdaniem tyle, ile trzeba.-Uśmiechnęła się moja bratowa.
-Dajcie spokój, nawet na waciki nie starcza!-Kontynuowała dziewczyna Daniela.
-Jak komuś za mało, to powinien sam iść do pracy.-Zasugerowałam.
-Tak? Przy dziecku to nie jest takie łatwe!
-Cóż, tak bywa...-Powiedziała Elle. We cztery spojrzałyśmy ukradkiem po sobie. Zapowiadało się niezłe mieszkanko dla mojego brata....
_____________
A więc jest i pierwszy rozdział! Nieco krótki, ale to w końcu początek 😊
Pewnie trochę szok, że to Daniel ma dziewczynę i dziecko, co?
Czekam na Wasze opinie 😊😊
Ohoho już widzę jak przejebane ma Daniel. Ale dlaczego jest z tą M już 4 lata? Lubi takie kobiety, kiedyś była inna czy może ma jakiś sekret. Bardzo mi ciekawi dalszy rozwój sytuacji. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńAleż zaskakujące fakty o Dannym tu widzę! :D czekam na więcej ♥
OdpowiedzUsuń