sobota, 4 marca 2017

PROLOG

Moje życie było ostatnim czasem bardzo poukładane. Nie działo się w nim nic szczególnego, zasługującego na większy aplauz. Regularnie chodziłam do pracy, która jednocześnie była moją wielką pasją. Fotografia. Kochałam ją od dziecka. Rodzice z początku sprzeciwiali się jej, jednak musieli zrozumieć, że to jedyna droga, która mnie uszczęśliwi. Nasze częste kłótnie na ten temat kompletnie nie szły w parze z dobrą atmosferą w domu. Jedyne, na kogo tam mogłam liczyć pod tym względem, był mój o rok młodszy brat. On doskonale rozumiał, jak to jest robić coś, co się naprawdę kocha. I nie pojmował, dlaczego matka i ojciec pozwolili mu na realizowanie swoich planów, a mnie koniecznie chcieli wysłać na medycynę. W końcu, wybrany przeze mnie zawód był dużo bardziej bezpieczny od jego. Ja nie skakałam na nartach po 100-200 metrów dla frajdy, tylko robiłam bardzo ładne zdjęcia. Kiedy w miarę oprzytomnieli, dostałam na 16 urodziny swoją pierwszą w życiu lustrzankę. Nie rozstawałam się z nią ani na chwilę. Wtedy delikatnie przestali próbować ingerować w moje wybory, jednak nieraz nie omieszkali się sugerować, że nie są dobre. Mimo wszystko, udało mi się dostać i to za pierwszym razem na studia do jednej z najbardziej renomowanych uczelni artystycznych w Norwegii, i to w Oslo. Dzisiaj już jestem na czwartym roku i pracuję w dobrze płatnym zakładzie fotograficznym. Na zajęciach mamy zarówno fotografię, jak i elementy grafiki komputerowej, Dość nietypowe połączenie, ale w tej norweskiej szkole tak już było. I bardzo mi się to podobało.
Pomimo wszelkich sprzeciwów, okazało się że mój zawód jest na tyle dobry, że stać mnie samą na wynajęcie niedużego mieszkanka w Oslo i na jako takie życie. Kilka przecznic dalej swoje lokum miał mój brat. On wolał raczej większe przestrzenie, dlatego też miał aż trzy pokoje. Dla mnie było idealnie, czasami mogłam u niego przenocować. Zwłaszcza, gdy robiliśmy jakąś małą imprezkę wraz z naszą ekipą. Właśnie... nie jesteśmy typowym rodzeństwem. Może i w dzieciństwie uwielbialiśmy się tłuc, jednak tak naprawdę cały czas się wspieraliśmy. Może to i przez rodziców. W związku z tym, nawet i znajomych mieliśmy wspólnych. Każdy na początku się śmiał, że jak to można tak trzymać z bratem/siostrą. Jednak potem im to wszystko przechodziło i nie mieli z tym problemu. Zwłaszcza, że byliśmy bardzo zgrani.
Wiosna w Norwegii jest naprawdę piękna. Fiordy i inne widoki zapierały dech w piersiach. Idealna pora roku dla fotografa :) Wtedy najczęściej chodziłam na bardzo długie spacery, wszelkie krajobrazy zamykałam w obiektywie swojego aparatu. Swoje prace czasami udawało mi się wystawiać w galeriach sztuki, jednak to było bardzo trudne. Właśnie tak samo było i tym razem. Tego dnia przejechałam się nad morze, a następnie w domu wywołałam swoje dzieła. Jednak to nie o nie tym razem chodziło. Kilka miesięcy wcześniej byłam z bratem w górach. Kompletnie zapomniałam, ile tam napstrykałam fotek! Ostatnio udało mi się do nich dotrzeć, więc jak najszybciej chciałam, aby ujrzały światło dzienne. Pojechałam do galerii, jednak niestety nie chcieli mnie przyjąć. Stwierdzili, że są  zbyt zimowe, nie pasują do aktualnie pasującej aury. Zawiedziona ich postawą skierowałam się na przystanek autobusowy. Jak na złość, idealnie pasujący bus był za pół godziny. Nie miałam nic do roboty, więc usiadłam i po prostu czekałam. W tej chwili rozdzwonił się mój telefon. Gdy go wyjęłam, zobaczyłam że na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie rok młodszego brata
-Hej Phillip, co tam?-Spytałam uśmiechając się sama do siebie.
-Hej, Vicky! Co porabiasz?-Jego głos zawsze brzmiał radośnie.
-Czekam aż przyjedzie 134. Znowu nie przyjęli moich prac...-Posmutniałam.
-Kiedyś będą żałować, że to nie oni Cię odkryli! Masz jakieś plany na teraz?
-Hm... W sumie to nie.... A czemu pytasz?
-Wpadnij do mnie. Pamiętasz, jak Ci opowiadałem, że chyba mi zaczyna brakować na mieszkanie?
-Powinieneś zamienić je na jakieś mniejsze!
-Właśnie znalazłem rozwiązanie! Okazało się, że kumpel wraz z dziewczyną i dzieckiem chwilowo nie mają gdzie zamieszkać, więc im odstępuję pokój. Dorzucą się sporo. Im to wyjdzie taniej, jak i mi!
-Ty i mieszkanie z dzieckiem?-Uniosłam brew.
-Zgadza się. Damy radę!-Zawołał.
-A co to za kumpel? Znam go?
-Ze słuchu tak. To wpadniesz wieczorkiem? Dzisiaj się wprowadzili i robimy małą parapetówkę. Będą też nasze ziomki.
-No dobra. Zawiozę prace do domu i jestem!


________________

Z racji braku snu naszło mnie na utworzenie nowego bloga :))
Co prawda, już raz pisałam o Norge i bohaterką też była Victoria, jednak mam sentyment do tego imienia :P
Mam nadzieję, że zostaniecie!

4 komentarze:

  1. Philip! <3 zostaję i postaram się wpadać w miarę regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu, czekam na pierwsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, znam to uczucie, kiedy brak snu daje ogrom nowych pomysłów! :D będę kibicować w prowadzeniu nowego opowiadania! ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń